Pawo monologuje - Adaptacja i jej pierwowzór to nie to samo

Miałem już niemało dyskusji odnośnie tego czy jedna wersja fikcji jest kanoniczna z drugą (w większości związanych ze Sword Art Online, ale w ostatnich latach jest całe mnóstwo tego tyupu zatargów w kontekście Gwiezdnych Wojen... zobaczcie sobie chociaż na chaos wywołany przez Akolitę) i słyszałem mnóstwo argumentów typu "Dlaczego ten film nazywa się tak samo jak książka, skoro to nie to samo"? Nie ma prostego rozwiązania dla tych dyskusji. Krótkie wyjaśnienie jest takie, że łatwiej jest przepisać istniejącą historię niż kompetentnie napisać zupełnie nową (zapytajcie Zacka Snydera w kontekście jego "Rebel Moon"...), a długie wyjaśnienie według mnie... to właśnie ten filmik.

Niektóre argumenty które tu podaję mogą wydawać się chaotyczne i niezwiązane z sednem (zwłaszcza te w podsumowaniu), ale podałem je, bo w wielu dyskusjach trzeba się zastanowić czy adaptacja nie przypadła wam do gustu bo jest zła jako adaptacja, czy dlatego że nie podobają się wam jej pewne aspekty bez porównywania z inną wersją.

Mam nadzieję, że zechcecie podzielić się swoim punktem widzenia, zgodzić się albo zaprzeczyć pewnym podanym przeze mnie argumentom... albo skrytykować pewne decyzje podjęte w montażu tego materiału. Zawsze chętnie podyskutuję o innych perspektywach. Zachęcam też do przytoczenia przykładów adaptacji "idealnych" bądź takich, które pokrywają się z przedstawionym przeze mnie stanowiskiem.

Teraz mogę wrócić do pracy nad drugim materiałem o anime na DVD.

Często wrzucam coś o Arknights - https://x.com/pawonashi1

0:00 - Wstęp
2:16 - Harry Potter
4:14 - Władca Pierścieni
6:08 - Dragon Ball
8:13 - Wiedźmin
9:51 - Sword Art Online
13:32 - Zakończenie