Rozliczenie z Przeszłością /bezdomny Grzesiek z filmu Buddy

Rozwijając temat.
Ostatni raz widziałem ojca, gdy miałem 7 lat. Przez lata Grzegorz nie szukał ze mną kontaktu. Moja rodzina ze strony Grzegorza zgłosiła sprawę na policję, ponieważ próbowała Go odnaleźć. Owszem, odnalazł się, ale nikomu nie chciał podać swojego adresu zamieszkania, o czym poinformowała policja. Dalej mieliśmy związane ręce. Miejsce, w którym Grzegorz wyrabiał nowy dowód/paszport mieśli się przysłowiowy rzut beretem od Jego domu rodzinnego. Nie wiemy i nigdy nie dowiemy się, dlaczego nie skontaktował się z rodziną, która za nim, czego by nie powiedzieć, tęskniła.
Ja, jako osoba niepełnoletnia, tj. poniżej 18 roku życia, nie mogłem niczego zrobić. Nie miałem nawet punktu zaczepienia, żeby odszukać ojca. Dopiero po osiągnięciu pełnoletności w marcu (o czym też Grzegorz wspominał na filmie Buddy) zacząłem na poważnie myśleć o ponownym nawiązaniu kontaktu z ojcem. Tak, pojawiały się pytania, dlaczego Grzegorz nie chciał skontaktować się ze mną. Skoro założył Facebooka ("popularny serwis społecznościowy") to dlaczego nie napisał ani do mnie, jedynego syna, ani do nikogo z rodziny? Na pewno miał swoje powody, ale to nigdy nie zostanie wyjaśnione.
Do swojego biologicznego ojca napisałem ok. 12 grudnia 2019 roku. Wtedy też odkryłem profil ojca na Facebooku. Nigdy nie wyświetlił wiadomości. Film Buddy pojawił się później, ale również w grudniu. Przypadkiem trafiłem na materiał Buddy +/- w czerwcu 2020 r.

Budda, jeśli to czytasz to wiedz, że jesteśmy Ci wdzięczni za niepodważalną chęć bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi. Nie każdy YouTuber odważyłby się na taki gest. W zasadzie zrobiłeś to jaki jedyny na polskim YouTube. Wiedząc, że Twój ojciec również spędził wiele lat na ulicy, mieliśmy nadzieję, że potraktujesz sprawę trochę bardziej osobiście. Twoja reputacja na pewno nie ucierpiałaby, gdybyś wspomniał o zakończonej już, niestety, dalszej historii Grzegorza. Nawet na krótkim Instastories, które mogłoby zniknąć po 24h. W zasadzie tylko o to mam do Ciebie żal.

Niekiedy nie chodzi o fame, wybicie wyświetleń a o zwykły spokój ducha i wewnętrzne poczucie zamknięcia sprawy.