Bornholm rowerowy

Nie jestem rowerzystą, a nawet nie jeżdżę na rowerze... ale uzbroiłem mojego górala w sakwy i wybrałem się z zaprawionymi w trudach rowerzystami na wyspę Bornholm. Ewa, Hania, Marzenka, Krzysztof i Piotr dzielnie znosili... moją jazdę i tolerowali mnie. Było wspaniale. Jednak drugiego dnia jazda w ulewnym deszczu sprawiła, że zrozumiałem, iż dla mnie realne to tylko wypady 30-40 km wokół miejsca pobytu. Oni wybrali się jednego dnia na wycieczkę 70 km, a drugiego 100 km. Ja w tym czasie zrobiłem swoje trzydzieści... i obszedłem okolice, odwiedziłem galerie i inne miejsca.

Było wspaniale, zobaczcie krótki filmik.