Miasto którego nie ma - dzielnica żydowska w Łodzi

Dorastając w Łodzi trudno nie nasiąknąć legendą ziemi obiecanej dla czterech kultur. Rzeczywistość jest jednak taka, że z początku relacje pomiędzy nacjami bywały napięte, a poszczególne społeczności mieszkały, przyjaźniły sie, zakładały biznesy głównie w swoich kręgach.

Najbardziej zamkniętą z grup byli Żydzi. Choć obowiązek mieszkania w wyznaczonej dla nich dzielnicy zniknął w drugiej połowie XIX, to pozostawała głównym ośrodkiem społeczności do II wojny światowej, zwłaszcza dla warstw bardziej konserwatywnych i mniej zamożnych. Tutaj panowała zasada, którą sformułował kiedyś fabrykant Oskar Kon - jesteś Żydem dopóki się nie dorobisz.

O ile spacerując po krakowskim Kazimierzu możemy doznawać pozostałości tej "inności", o tyle w Łodzi praktycznie nic po żydowskiej dzielnicy nie zostało. Najpierw getto i wyburzenia władz okupacyjnych, potem ambitna idea budowy idealnego osiedla robotniczego wraz z parkiem. W efekcie spacerując dzisiaj po Parku Śledzia mało kto jest świadomy, że chodzi po fundamentach stosunkowo niedawno tętniących życiem gęsto zabudowanych kwartałów pełnych sklepów i usług.

#Łódź #KochamŁódź #Rewitalizacja #żydzi #ziemiaobiecna #parkśledzia