Akordeonista w Ogrodzie Saskim

Описание к видео Akordeonista w Ogrodzie Saskim

W Ogrodzie Saskim natknąłem się na warszawiaka z akordeonem. -Naprawdę jest pan z kieleckiego? Mój ojciec też był z kieleckiego. Urodził się na takiej wsi, do której nie było drogi. Gdzieś pomiędzy Jędrzejowem a Pińczowem. Wie pan, jaki ja mam sentyment do tamtych stron! Muszę panu zagrać taki kawałek, którego nauczyłem się od niego. I zaczął grać. Wysłuchałem i chciałem się oddalić. –Niech pan nie odchodzi. Ja muszę panu coś powiedzieć. Mój ojciec był wspaniałym człowiekiem, gdy byłem małym chłopcem opowiadał mi o swoich stronach. –A czym się zajmował pański ojciec? –Panie, czego on nie robił! Pracował tu za tymi drzewami, w Teatrze Wielkim. –Był aktorem?. –Nie, robił buty. Najlepsi polscy aktorzy grali w jego butach! Był też muzykiem, czasami grywał w przedstawieniach. Ach, co to był za człowiek! Wyrwał się z tego kieleckiego błota!-Muszę już iść..-Niech pan nie odchodzi, muszę panu jeszcze powiedzieć jak zrobił sobie skrzypce! –Ale nie mam już czasu…-To muszę panu powiedzieć, przecież pan jest z tamtych stron. Chciał sobie zrobić skrzypce, ale potrzebował włos z końskiego ogona. W domu nie było konia, więc poszedł na Łąkę gdzie pasły się konie. Powoli skradł się z tyłu do jednego z nich, złapał dłonią za ogon i pociągnął z całej siły. Mówił że obudził się w nocy. Widział wszystkie gwiazdy na niebie, ale w dłoni dzierżył włos z końskiego ogona! Panie taki był mój tata.

Комментарии

Информация по комментариям в разработке