Tajniki policyjnych przesłuchań:"Na szkoleniu FBI usłyszałam bardzo fajną rzecz" - Gry Uliczne EXTRA

Описание к видео Tajniki policyjnych przesłuchań:"Na szkoleniu FBI usłyszałam bardzo fajną rzecz" - Gry Uliczne EXTRA

– Pamiętam taką sprawę, jak mąż zgłosił zaginięcie żony. Wyszła z domu po awanturze, przyznał się, że ją uderzył w twarz. Było mnóstwo niespójności w jego zeznaniu, chodziłam do policjantów z dochodzeniówki i mówiłam: "pociągnijmy sprawę, sprawdźmy, bo on ją zamordował". Po trzech miesiącach znaleziono jej ciało w lesie, daleko od miasta. Było już w stanie rozkładu, nadjedzone przez zwierzęta. Nie udało się niczego udowodnić. Od tamtego momentu powiedziałam sobie, że jak coś mi nie będzie pasowało, to będę tupać nogami, zamęczać, żeby nie myśleli, że ja się kieruję jakąś intuicją, ale że potrafię rozpoznać wiarygodne zeznanie od niewiarygodnego – mówi w programie #GryUliczne psycholog policyjna Mariola Wołoszyn.

Bohaterem najnowszego odcinka "Gier ulicznych" jest Mariola Wołoszyn, psycholog policyjna, profilerka i konsultantka policyjnych negocjatorów. W rozmowie z Januszem Schwertnerem i Mateuszem Baczyńskim opowiada o taktyce przesłuchań, tajnikach pracy psychologa śledczego i zbrodniach, które nią wstrząsnęły.

– W 2000 r. zostałam szefem sekcji psychologów w Komendzie Stołecznej. Wtedy tak naprawdę zaczęliśmy od zera budować tę strukturę i pokazywać policjantom, do czego jesteśmy potrzebni: nie tylko nabór, badania rekrutacyjne, wsparcie psychologiczne policjantów, ale również tzw. psychologia policyjna stosowana, czyli profilowanie, taktyka przesłuchań, pozyskiwanie osobowych źródeł informacji, rozmowy ze świadkami – mówi Mariola Wołoszyn.

"Sprawdźmy to, bo on ją zamordował"
Mariola Wołoszyn opowiada, że na przestrzeni lat brała udział w wielu śledztwach, które zapadły jej w pamięć. Jedno z nich było jednak szczególne.

– Pamiętam taką sprawę, mąż zgłosił zaginięcie żony. Wyszła z domu po awanturze, przyznał się, że ją uderzył w twarz. Nie ma jej już trzy dni. Było mnóstwo niespójności w tym jego zeznaniu i pamiętam, że chodziłam do policjantów z dochodzeniówki i mówiłam: "pociągnijmy sprawę, sprawdźmy, bo on ją zamordował". Po trzech miesiącach znaleziono jej ciało w lesie, daleko od miasta. Nie tylko w stanie rozkładu, ale było już nadjedzone przez zwierzęta… – relacjonuje.

– Nic się nie udało udowodnić w tej sprawie. Jestem na 90 proc. pewna, że podczas tej awantury mąż doprowadził do jej śmierci, po czym ją wywiózł do lasu. To, co było charakterystyczne, to jak była ubrana. To był bardzo ciepły kwiecień. A ona rzekomo wyszła z domu, zakładając kozaczki i taki ciepły, zimowy płaszcz. Nie wzięła dokumentów i to mi nie pasowało – wspomina.

– Od tamtego momentu powiedziałam sobie, że będę chodzić, tupać nogami, zamęczać, żeby nie myśleli, że ja się kieruję jakąś intuicją, ale że potrafię rozpoznać wiarygodne zeznanie od niewiarygodnego zeznania – zaznacza.

Taktyki przesłuchań okazywały się najbardziej skuteczne.
– Uwielbiam test wiedzy ukrytej. To jest coś, co może powiedzieć tylko sprawca, który popełnił dane przestępstwo. Jakiś szczegół, jakiś element. Często nazywamy to tzw. przeciekiem, kiedy sprawca zagoni się w swojej wypowiedzi, pójdzie o krok za daleko. Dlatego trzeba bardzo dokładnie znać akta sprawy, oględziny miejsca zdarzenia, sekcję zwłok, żeby o tym rozmawiać. I nastawić się na to, że trzeba być sceptycznym – tłumaczy.
– O przesłuchaniach powstało bardzo dużo mitów. Lampka w oczy, presja, twarde krzesło bez podpórek, agresja słowna, dobry i zły policjant. To jest nieprawda. Dobre przesłuchanie polega na tym, że siadasz, poznajesz się z tą osobą i dajesz się też poznać. Wprowadzasz mimo wszystko dobrą atmosferę. Nie przyjazną, ale taką, która jest swobodna i sprzyja otwartości. Człowiek, który jest po drugiej stronie, w pewnym momencie zaczyna z tobą rozmawiać jak z kimś, kto nie jest policjantem. Zaczyna opowiadać o różnych rzeczach, nawet ci ufa, może nawet cię trochę polubi. A jak cię polubi, to nie będzie miał różnych oporów – wyjaśnia.
– Na szkoleniu FBI usłyszałam kiedyś bardzo fajną rzecz: w czasie przesłuchania patrz trochę dalej za tego człowieka. Porozmawiaj z nim o tym co się stało, jak wygląda jego życie, daj mu taką możliwość. Większość sprawców nie planuje swojego czynu, czasami coś się wymyka spod kontroli. Ja mam łatwiej, bo nie jestem wymiarem sprawiedliwości i nie muszę tego człowieka osądzać. Moim zadaniem jest zebranie informacji – tłumaczy.

– Pamiętam, że jednej czynności nie byłam w stanie dokończyć, poprosiłam naczelnika, żeby zmienił mnie jako główną przesłuchującą. Zatrzymaliśmy trzydziestoparoletniego mężczyznę podejrzanego o czyny pedofilskie na chłopcach i dziewczynach. Czułam do niego taką niechęć, że wiedziałam, iż to nie będzie dobre przesłuchanie. A ja musiałam z nim tak rozmawiać, żeby on zrzucił z siebie to, że sobie naprawdę nie radzi. Że to jest silniejsze od niego. Że coś może w jego życiu się zadziało, co spowodowało taki patologiczny psychoseksualny rozwój – opowiada Mariola Wołoszyn.
– To są normalne reakcje na nienormalną sytuację. Myśmy sobie mówili, że póki w ogóle reagujemy na takie sytuacje, to nie jest jeszcze z nami źle – dodaje.

Комментарии

Информация по комментариям в разработке