Karpie hoduje jak w cysterskich zakonach XII w. Reportaż Igora Nazaruka z gospodarstwa rybackiego

Описание к видео Karpie hoduje jak w cysterskich zakonach XII w. Reportaż Igora Nazaruka z gospodarstwa rybackiego

Historia hodowli karpia w Polsce ginie w mrokach dziejów. Te od rodziny Deców z Grzegorzewic do dziś są hodowane, jak w cysterskich zakonach w XII wieku.

Z jedną małą różnicą. Jeden karp od Deców żyje na 12 metrach kwadratowych.
O jego smaku można by pisać poezję. Stawy Grzegorzowice są dziś uznawane za najpiękniejsze na Mazowszu. Ale zanim powstały, na rzece Pisi Gągolinie w XVIII i XIX wieku powstały młyny wodne.

Skąd malownicza nazwa rzeki? Pierwszy jej człon najprawdopodobniej pochodzi
od staropruskiego słowa "pisa" oznaczającego "ciek wodny" lub "płynącą
wodę". Drugi od "gęgania" kaczek i gęsi. W okolicy od wieków podbierano
pierze gęsiom na kołdry, pierzyny i poduchy. Źródła rzeki biją w
bezpośredniej bliskości gospodarstwa rybnego Deców.

Otaczające stawy wzgórza są zarośnięte olchą, lubiącą wilgotną glebę. Z pagórków drobnymi
strumykami woda zasila czystą, jak łza rzekę Pisię, a ta przepływając
przez stawy "dosmacza" je, sprawiając, że smak ryb jest niepowtarzalny.
Karp to ryba sezonowa, smakuje różnie w ciągu roku, jednak najlepiej
przed Świętami Bożego Narodzenia.

Na jesieni jest tłusty, gospodarze mówią "wypasiony". Od połowy października już nie je, żyje z zapasów i spala niepotrzebny tłuszcz. Czysta i "dosmaczona" m.in. fito i
zooplanktonem woda sprawia, że karp prócz tego, że chudnie, przechodzi
jej smakiem. Ryba jak gąbka chłonie otoczenie, dlatego ważne są warunki
w których żyje.

Комментарии

Информация по комментариям в разработке