W Obórkach na Wołyniu płynęła ogromna rzeka krwi – Feliks Trusiewicz cz. 2. Świadkowie Epoki

Описание к видео W Obórkach na Wołyniu płynęła ogromna rzeka krwi – Feliks Trusiewicz cz. 2. Świadkowie Epoki

Nagranie zrealizowane przez INSTYTUT PILECKIEGO w ramach projektu ŚWIADKOWIE EPOKI.

Witamy na kanale Świadkowie Epoki. Jeśli uważasz materiał za WARTOŚCIOWY prosimy o "ŁAPKĘ W GÓRĘ". Zapraszamy też do oglądania innych nagrań z kanału "Świadkowie Epoki". Prosimy o SUBSKRYPCJĘ, pozwoli nam to rozwinąć kanał i dzielić się coraz ciekawszymi historiami. Zachęcamy też do podzielenia się swoją opinią w KOMENTARZACH. A może znasz kogoś, kto mógłby opowiedzieć nam swoją historię? Pisz do nas na adres: [email protected]

Nasz dzisiejszy bohater:
Feliks Trusiewicz (1921–2019), świadek rzezi wołyńskiej. Jego rodzina – babcia Franciszka, mama Helena oraz bracia Henryk i Stefan – zginęła w listopadzie 1942 roku podczas zbrodni dokonanej przez Schutzmannów (policjantów z ukraińskiej policji pomocniczej pod dowództwem niemieckim) na Polakach ze wsi Obórki na Wołyniu. W środę 11 listopada 1942 roku babcia wysłała 21-letniego Feliksa do Rudnik po zboże. Tymczasem wszyscy mężczyźni z Obórek – łącznie z braćmi p. Feliksa – zostali aresztowani przez ukraińską policję, brutalnie pobici i zabrani do aresztu w Cumaniu. Na wieść o tym p. Feliks pospiesznie wrócił do domu. W nocy z 12 na 13 listopada pięć kobiet z Obórek – w tym matka p. Feliksa – udało się pieszo do Cumania, aby zanieść aresztowanym ciepłe ubrania i jedzenie. Rankiem, kiedy kobiety przebywały poza wioską, p. Feliks za radą babci opuścił Obórki w obawie przed powrotem Ukraińców. Ta decyzja uratowała mu życie – chwilę później wioskę otoczyli ukraińscy policjanci z Cumania i Kołek wraz z dwoma Niemcami, którzy zapędzili mieszkańców do stodoły, gdzie jeden z Niemców wymordował ich po kolei strzałem w tył głowy. Pogrzebano ich na miejscu. Usłyszawszy o tragedii, p. Feliks natychmiast udał się z powrotem, żeby przekonać się, czy przerażające pogłoski o rzezi są prawdziwe. Jego obawy potwierdziły opustoszała wioska i obecność ukraińskich policjantów, pilnujących dobytku mieszkańców, którego jeszcze nie zdążyli wywieźć. Pan Feliks uciekł do Łucka, wiedząc, że jeśli zostanie złapany i rozpoznany jako mieszkaniec Obórek, Ukraińcy zabiją nie tylko jego, ale także krewnych, którzy udzielili mu schronienia. Matka p. Feliksa oraz pozostałe kobiety, które podczas rzezi były w Cumaniu z pomocą dla aresztowanych, po powrocie do wioski także zostały przewiezione na miejsce zbrodni, zamordowane i pochowane obok pozostałych ofiar w sobotę 14 listopada. Tego samego dnia zamordowano wszystkich mężczyzn z Obórek przebywających w areszcie w Cumaniu, z wyjątkiem jednego – Tadeusza Morawskiego, który okazał się mieszkańcem Klewania. To od niego p. Feliks usłyszał potem, jak wyglądała ostatnia noc aresztowanych.

Copyright by Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.

Комментарии

Информация по комментариям в разработке