Wschód - „Zmęczeni wojną”

Program realizowany w Charkowie, mieście, które mocno ucierpiało w pierwszych miesiącach wojny. Dla mieszkańców był to prawdziwy dramat. Jedno z największych ukraińskich miast, położone w pobliżu granicy z Rosją, zostało zaatakowane z ziemi i powietrza.

Okupant dotarł już na przedmieścia. Zniszczył wiele domów. Ginęli ludzie. Szczególnie ucierpiała wysunięta najbardziej na północny wschód, dzielnica Sałtiwka. Mijają dwa lata od czasu rosyjskiej agresji, a Charków znów jest niemal codziennie ostrzeliwany.

Jeszcze nie zabliźniły się stare rany, a już trzeba leczyć nowe. Największy atak rakietowy odbył się 23 stycznia. Agresor celował w bloki mieszkalne. Zginęło wtedy 10 osób, 60 zostało rannych. Ludzie żyją w strachu i niepewności co będzie dalej. Zwłaszcza, że z frontu, który udało się półtora roku temu odsunąć daleko od Charkowa, dochodzą niepokojące wieści.

W ostatnich dniach Ukraińcy tracą swoje pozycje. Brakuje amunicji. Rosjanie posuwają się do przodu. Zajęli Awdijewkę, dawno już są w Bachmucie. Coraz częściej przyfrontowe miasteczka i wsie również atakują rakietami S 300, których nie można zestrzelić. Ukraińcy czekają na dalszą pomoc.

Potrzebna jest amunicja, ale również artykuły żywnościowe, lekarstwa. Największym punktem wydawania darów w Charkowie jest przykościelna siedziba Caritasu. Ksiądz Wojciech Stasiewicz - dyrektor tej placówki, dzieli wśród potrzebujących dary, które najczęściej przychodzą z Polski. Jest ich coraz mniej, ale jeszcze są. Przywozi je co miesiąc – znany już dobrze w Charkowie, ksiądz Leszek Kryża, z Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie.

Trwająca dwa lata wojna jest coraz trudniejsza do przetrwania. Ludzie są zmęczeni. Nie widać światełka w tunelu. Tylko ciągle ten strach..