Rumunia - Wejście na Moldoveanu - najwyższy szczyt Rumunii i dojazd do Stana Lui Burnei

Описание к видео Rumunia - Wejście na Moldoveanu - najwyższy szczyt Rumunii i dojazd do Stana Lui Burnei

⛰️ Moldoveanu jest nieco trudny logistycznie, dlatego że znajduje się w znacznej odległości od parkingów/schronisk. Pierwszy dzień przeznaczyliśmy na dojazd, drugi na wejście.

🏞️Dojazd do Stana Lui Burnei, czyli prawie do końca długiej na ponad 30 km i głębokiej doliny. Droga jest szutrowo-blotnista, z prawej strony płynie bystry potok Valea Rea.

🏞️Na miejscu było kilkanaście aut, większość osób dojeżdża w nocy i wychodzi rano.

🛖Miejsce wygląda jak z bajki. Zielone góry, rzeka , mostek prowadzący do starej chaty, potok spadający wodospadem - wydaje się że z wysokiej przełęczy, wokół świerkowy las.

🌙Na nocleg nikt nie został oprócz nas.
Dziewczyny spały w kamperku a ja zdecydowałem się na spanie w chacie. W środku znajduje się drewniana prycza, maksymalnie wejdzie tam dwie osoby plus jedna w drugiej izbie. "Sypialnia" jest zamykana na łańcuch od środka, drzwi wejściowe na metalowy niepewny drut, drugie z tyłu na drewniany skobel.

🛖W środku jest nieco wilgotno, czuć zapach zmurszałego drewna, dach w niektórych miejscach przecieka. Obudziłem się w nocy dwa razy, raz chyba coś parsknęło za ścianą (może niedźwiedź?). Drugi raz o 3:30 gdy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Wstałem żeby otworzyć ale sobie poszedł. Obok auta było rozpalone ognisko. Rano Rumuni którzy rozbili namiot obok auta, powiedzieli że chcieli poszukać w chacie drewna na ognisko.

⛰️Następnego dnia wchodziliśmy na szczyt. Już po 7 zaczęły przyjeżdżać inne auta, ludzi było sporo - może 30 osób zanim wyszliśmy o 8:30 po dobrym śniadaniu. Ze Stana Lui Burnei można wejść na szczyt pętlą, można zaczynać dowolnie, ale wszyscy idą czerwonym szlakiem w kierunku wodospadu a wracają obok jeziora Galbena. My też tak zaczęliśmy.

☀️Pogoda miała być słoneczna, sprawdzałem ją na Mountain Forecast dla Moldoveanu, dla okolicznych miejscowości również miała być lampa. Ale rano było dużo chmur, pomyślałem że najwyżej później się rozejdą.. W dolinie nie ma żadnej komunikacji ze światem, także nie można nic sprawdzić na bieżąco.

🏞️Pierwsze podejście z prawej strony wodospadu na wysokość około 2000 m, jest najbardziej męczące. Wszyscy robią po kilka odpoczynków, z góry ktoś sprowadza osiołki, nie wiem skąd, po tej stronie nie ma schroniska. Pod koniec podejścia przechodzi się lekko nachyloną ścieżką z niewielką ekspozycją, by wejść na szeroką trawiastą nieckę - rozlewisko. Bardzo malowniczy i zupełnie inny teren niż do tej pory. Na szczytach wypasane są owce. Przechodzimy obok zniszczonych starych namiotów pasterzy, jeden większy jeszcze funkcjonuje.

🏞️Czasami teren oświetla słońce, trochę szkoda że tylko na chwilę bo naprawdę jest tu ładnie. Rozlewisko ma długość prawie 1km. Nieco wyżej położone jest trójkątne jezioro Triunghular. Podchodzimy na przełęcz Portita Vistei, po drugiej stronie widać dolinę. Dopiero tutaj łapię zasięg, sprawdzam pogodę - o 12 niby ma być lampa, a potem tylko trochę chmur, w rzeczywistości podchodząc wyżej na Vista Mare (2524 m n.p.m) wchodzimy w chmurę. Podejście jest bardziej strome niż wcześniej, trzeba używać rąk, ale nie ma nic trudnego, trudność zerowa, brak ekspozycji. Z daleka wygląda ciężej.

🇷🇴Na szczycie wisi duża Rumuńska flaga, widoczność wynosi max 15 m. Po zrobieniu zdjęć, kierujemy się granią na Moldoveanu, wyższy tylko o 20 m. Po 150 metrach zaczyna się zejście na wąską przełączkę, ubezpieczone łańcuchem, ewentualnie niżej jest obejście (bliżej przepaści - trochę dziwne, chyba to ze względu na ilość ludzi na szlaku). Łańcuch ma 3-4 metry, da się przejść bez użycia. Na przełęczy leży wielki gar, może około 10 litrów :) pierwszy raz w wysokich górach widzę taki ekwipunek. Chyba ktoś zostawił go w drodze na szczyt, żeby potem go zabrać. Nie zrobiłem zdjęcia, ze względu na zamieszanie na łańcuchu i brak miejsca na przełęczy. Było tu z 10 osób. Musiałem wejść nieco wyżej, żeby się zatrzymać. Za przełęczą wisi drugi, krótszy i prostszy do przejścia łańcuch. Da się przejść granią.

⛰️Dalej wychodzimy wyżej i idziemy ścieżką poprowadzona na grani lub nieco niżej. Cały czas w chmurze, szkoda bo omijają nas widoki, a jesteśmy głęboko w górach.

🇷🇴⛰️Mimo to w dobrych humorach docieramy na szczyt, można się wpisać do książki, w skrzynce jest niewielka flaga Polski. Robimy zdjęcia. To mój 11 szczyt do Korony Europy, albo 12 jeśli liczyć Watykan ;)

🏞️Na wierzchołku siedzimy około pół godziny. Schodzimy drugą stroną w kierunku szczytu Galbena, tam otwierają nam się w końcu widoki (na Moldoveanu nadal nie ma). Różnice wysokości między granią a dolinami to około 1000 metrów. Przestrzeń jest większa niż w Tatrach, same tereny bardziej zielone, mniej skał, z prawej strony widać meandry potoku spływającego powoli doliną. Kolejne duże stado owiec. Zejście jest łagodne, zwykła ścieżka, ale trzeba podejść 130 m na Galbenę - szczyt za którym kryje się szeroki grzbiet z widokami na obie strony i przelatującymi nad nim chmurami. Tutaj najbardziej wieje.

🏞️Całe przejście zajmuje około 8 godzin. Wyjazd z doliny dodatkowo dwie.

Комментарии

Информация по комментариям в разработке