256 dni okupacji. Mieszkańcy Chersonia opowiadają o życiu pod rosyjskim panowaniem

Po ponad 250 dniach ukraińska armia wkroczyła do Chersonia, dzięki czemu zakończyła się rosyjska okupacja miasta. Jego mieszkańcy opowiadają reporterowi Onetu, co działo się w trakcie krótkiego panowania Rosjan. - Mówili, że są tu na zawsze i kłamali. Nie widać tu żadnego kacapa, nie ma ich tu - mówi dziś jeden z Ukraińców. - Jakie życie? Okupacja. Baliśmy się chodzić, bo idziesz i nie wiesz, czy cię zabiorą - opowiadają o życiu w Chersoniu napotkane przez nas mieszkanki. - Tu byli Buriaci, Czeczeni, kadyrowcy, kogo tu nie było. Różni to byli i było ich dużo - wyjaśniają. Ktoś inny dodaje: "Przestało u nas śmierdzieć rosyjskim duchem". - Zabrali nam szpitale, transport publiczny, autobusy, zerwali sieci trolejbusowe na końcowych przystankach, zabrali nam karetki pogotowia, wozy straży pożarnej. Czy tak można? Wszystko zaminowali, zerwali wszystko co się da, zostawili nas w zimnie - żali się kolejna chersonianka. - Ciężko było, bardzo się ich baliśmy, ale zwyciężyliśmy i później, kiedy uciekali, to oni się nas bali - słyszymy. - Zbieraliśmy się z flagami, krzyczeliśmy "idźcie stąd, nie czekaliśmy na was", "hańba", ale oni strzelali z broni automatycznej, rzucali granaty dymne. Nie mieliśmy czym oddychać, piekły nas oczy, strasznie było, ale mimo wszystko wychodziliśmy - opowiadają mieszkańcy Cheronia o protestach po wejściu Rosjan. - Dziś widzimy jak wraca tu życie, to bardzo ważne. Dzisiaj przyjechał tu pierwszy pociąg linii Kijów - Chersoń, w którym był wagon z przesyłkami niedostarczonymi jeszcze z 24 lutego, ale dzisiaj one dotarły - mówi nam kolejny rozmówca. - W telewizji mówili, że oni zwyciężają, że wszyscy ich tu lubią i na nich czekają, że są tu na zawsze i kłamali. Nie widać tu żadnego kacapa, nie ma ich tu - wskazuje rozradowany Ukrainiec z Chersonia.

#Ukraina #Rosja #wojna




Subskrybuj kanał:
https://www.youtube.com/user/onetnews...

Facebook Onet Wiadomości:   / onetwiadomosci  

Aby śledzić więcej informacji, zapraszamy: www.onet.pl