Wiceminister: Nie będę chwalił PRL-u, ale popatrzmy na os. Popowice we Wrocławiu

Gościem Telewizji Echo24 był wiceminister rozwoju i technologii Michał Jaros.

Dariusz Wieczorkowski: Jak się pan czuje w nowej roli?

Michał Jaros: Dobrze.

Po co panu to, ta przygoda, to ministerstwo?

To nie jest przygoda, panie redaktorze, to przede wszystkim jest odpowiedzialność i też w jakimś stopniu - ja zawsze powtarzam, że patriotą nie tylko się bywa i nie tylko się mówi w sposób werbalny, tylko jak trzeba, to bierze się odpowiedzialność za pewien obszar.

Rozumiem, że potrzeba się pojawiła. Długo pan się zastanawiał nad tym?

Myślę, że trzeba było decyzję podjąć szybko. Nie było to 15 minut, ale jednak był to krótki moment w moim życiu, żeby podjąć decyzję o tym, że jednak decyduje się i w jakim stopniu przejmuje odpowiedzialność razem z moimi kolegami w Ministerstwie Rozwoju i Technologii za obszar właśnie rozwoju i technologii, szeroko rozumianą gospodarkę.

Ja myślę, że to jest o tyle ciekawe, że to ministerstwo nie jest na pierwszym miejscu, nawet na drugim, na trzecim, gdy myślimy o tym, co się dzieje w rządzie. Natomiast jest bardzo ważnym odcinkiem. Czy ma pan pomysł na swój udział, na swój wkład?

Tak, to jest właśnie, pan redaktor mówi, nie jest to ministerstwo, o którym toczą się polityczne boje i jakieś takie dysputy nacechowane politycznie. To jest ministerstwo, w którym rzeczywiście potrzebny jest taki zdrowy rozsądek i racjonalne podejście do gospodarki. I ten obszar gospodarczy oczywiście on jest szeroko rozumiany i to ministerstwo rzeczywiście też ma wiele obszarów, którymi się zajmuje. Mówię o ministerstwie i pracownikach ministerstwa, pracownicach 1200 pracowników i dużo instytucji, które podległe są temu ministerstwu. To jest obszar budownictwa, architektury, mieszkalnictwa, planowania przestrzennego. To jest bardzo istotny obszar ze względu na rozwój naszych miast. To jest element, w którym na pewno potrzebujemy dalej rozwijać budownictwo, mieszkalnictwo.

To ja się bardzo cieszę, że pan o tym mówi i wejdę w słowo. Wykorzystam ten odcinek związany z budownictwem szeroko pojętym. I z Warszawy do Wrocławia szybko się przeniesiemy, bo myślę, że stolica regionu jest o tyle wdzięcznym w cudzysłowie odcinkiem, gdzie widać, jak na przestrzeni lat pewne osiedla, które powstawały, mam wrażenie, powstawały totalnie bez ładu i składu, z czym w tej chwili mierzą się mieszkańcy, mówiąc wprost - z ogromnymi korkami. Mogę wymienić oczywiście sławne na całą Polskę Jagodno, ale też Ołtaszyn, Wojszyce, północ Wrocławia, wschód, zachód. Właściwie, jak patrzę na mapę stolicy Dolnego Śląska, to wszędzie ona się świeci na czerwono i rano i po południu, a czasem nawet w weekendy. Jak uzdrowić sytuację, jak doprowadzić do momentu, w którym już więcej takich patologii nie będzie, bo trzeba powiedzieć wprost, że to co się w tej chwili dzieje to jest efekt patologii?

To jest tak, że miasto nie może być planowane tylko w jednym miejscu, że poszerzymy drogę i koniec, albo tu powstanie przystanek kolejowy, a w tamtym miejscu powstanie szkoła. To musi być zaplanowany proces nie tylko na jeden rok, czy na jedną kadencję, czy powiedzmy na jeden set teraz samorządowców, burmistrzów, prezydentów i wójtów, czyli ja mówię set w sensie takim, że ta kadencja jest wydłużona pięcioletnia, ale maksymalnie może trwać ona dwie kadencje, czyli 10 lat. To nie może być tylko...

Może się prawo zmieni.

Może oczywiście się zmienić prawo, natomiast dzisiaj operujemy na tym co mamy, więc to jest dekada. W ciągu dekady można już pewne kwestie zaplanować, natomiast miasta budują się latami i dekadami i uważam, że dzisiaj kluczowe jest dla nas planowanie naszej wspólnej przestrzeni, na przestrzeni, na naszej wspólnej przestrzeni publicznej w takim okresie więcej niż jedną dekadę. To są dwie, trzy dekady do przodu.

Jak to idzie we Wrocławiu?

(...)

Odwiedź Telewizję Echo24:

Oficjalny portal informacyjny:
http://www.echo24.tv/

Facebook:
  / telewizjaecho24  

Instagram:
  / telewizjaecho24  

YouTube:
   / telewizjaecho24